
Liz aklimatyzuje się w nowej szkole. Chcąc częściowo odciąć się od przeszłości próbuje nawiązać nowe przyjaźni jako Beth. Natomiast Michael traci przyjaciela - Monka.
Panacea nie zalicza się do tych najszczęśliwszych epizodów tym bardziej, że po drodze postrzelony zostaje Valenti, a Max ginie. Po początkowych odcinkach przesyconych telenowelowym lukrem scenarzyści chcieli zdaje się wprowadzić więcej goryczy. Moim zdanie przesadzili. A wy, jak myślicie?